Trudna sytuacja ekonomiczna i gospodarcza na świecie wpływa na wzrost kosztów spłacanych kredytów. W Polsce najmocniej dotknęło to oczywiście tych kredytobiorców, którzy mają zobowiązanie złotowe o zmiennym oprocentowaniu. Już wkrótce w podobnej sytuacji mogą znaleźć się frankowicze – bank centralny Szwajcarii podnosi stopy procentowe, a kurs CHF umacnia się względem PLN. Czy dalsze zaostrzanie polityki monetarnej w Szwajcarii spowoduje w Polsce falę niewypłacalności?
Historyczna decyzja SNB: oprocentowanie kredytów frankowych wzrośnie
Długo zapowiadana podwyżka stóp procentowych w Szwajcarii stała się faktem – 16 czerwca SNB ogłosił swoją decyzję o podniesieniu ich o 50 punktów bazowych. To więcej niż oczekiwali eksperci – duża część środowiska przewidywała podwyżkę stóp procentowych o 25 punktów bazowych.
Jak się okazuje, majowy odczyt inflacyjny musiał wywrzeć na Szwajcarach na tyle duże wrażenie, że obrali ostrzejszy kurs i w dodatku przyspieszyli planowane działania. Jeszcze niedawno spekulowano, że podwyżka stóp procentowych w Szwajcarii nastąpi po podjęciu podobnych kroków przez Europejski Bank Centralny. Do tej pory Szwajcarzy zwykle powielali w tym względzie politykę UE, ale okazuje się, że nie będzie to już reguła.
Co istotne, czerwcowa podwyżka stóp procentowych w Szwajcarii prawdopodobnie nie będzie ostatnią – zwłaszcza, jeśli inflacja nie spadnie poniżej 2 procent. Już we wrześniu należy spodziewać się kolejnego wzrostu kosztu pieniądza, który rozpocznie okres dodatnich stóp procentowych w tym kraju.
Podobnie jak w Polsce, tak i w Szwajcarii, podwyżka stóp procentowych wpływa na wzrost oprocentowania kredytów hipotecznych. Szacuje się, że czerwcowa decyzja SNB przełoży się na wzrost raty kredytu frankowego o ok. 150 zł (specjalista z Expander, który jest autorem prognozy, oszacował ją dla kredytu o wartości 300 tys. zł i marży 1,4%, zaciągniętego na 30 lat). Połowa tej podwyżki związana będzie ze wzrostem oprocentowania, natomiast reszta z wyższym kursem franka.
Umacnianie się helweckiej waluty będzie naturalną konsekwencją wyższych stóp procentowych. Do tej pory Szwajcarzy starali się unikać zmian w tym zakresie, ponieważ wiedzieli, że pociągną one za sobą wyższy kurs narodowej waluty.
Droższy frank nie jest dla Szwajcarów pomyślny – negatywnie wpływa na eksport, który stanowi ważną gałąź krajowej gospodarki. Bank centralny uznał jednak, że zatrzymanie inflacji jest bardziej istotne niż utrzymanie sztywnego kursu CHF i wszystko wskazuje, że już we wrześniu należy spodziewać się kolejnej podwyżki stóp procentowych.
Środowisko eksperckie wskazuje, że docelowo mogą one osiągnąć poziom 1,0 – 1,5%. Jeśli tak się stanie, w przypadku kredytu hipotecznego na 300 tysięcy zł i z okresem spłaty wynoszącym 30 lat, będzie to oznaczać wzrost raty nawet o 260 zł. Problem w tym, że taka prognoza nie uwzględnia możliwego wzrostu kursu franka, który jest nieprzewidywalny, zwłaszcza wówczas, gdy sytuacja na światowych rynkach ulegnie pogorszeniu lub gdy konflikt na Ukrainie będzie się przedłużał i skutkował dla Europy kolejnymi reperkusjami.
Frank po 6 zł to realny, choć mało prawdopodobny scenariusz
Jeszcze niedawno frankowicze obawiali się sytuacji, w której frank wzrósłby do wartości 5 zł. Dziś pojawiają się głosy, że w pewnych okolicznościach jego wartość względem złotówki może wynieść nawet 6 zł. Nie można bowiem zapominać, że kurs tej waluty dla kredytobiorcy w Polsce jest zależny nie tylko od polityki SNB, ale również wewnętrznych decyzji w kraju. Rząd Polski próbuje łagodzić konsekwencje związane ze wzrostem stóp procentowych i coraz wyższą inflacją, proponując programy socjalne i mechanizmy wsparcia dla kredytobiorców.
Sektor bankowy i eksperci ze środowiska finansowego ostrzegają, że takie ruchy pogłębią jedynie problem inflacyjny i mogą docelowo osłabić złotówkę. Rząd, mając na uwadze perspektywę przyszłorocznych wyborów, jak na razie ignoruje te ostrzeżenia.
Media rozpisują się o planach waloryzacji programów socjalnych i pomysłach na ukrycie rzeczywistego długu publicznego. Te informacje niestety mają negatywny wpływ na wizerunek Polski za granicą, przede wszystkim wśród inwestorów, dla których kraj o takiej polityce gospodarczej przestaje być wiarygodnym partnerem.
Co zrobić z kredytem frankowym wobec wyższych rat?
Choć perspektywa rekordowego kursu franka nie jest przesądzona i stanowi tylko jeden z możliwych scenariuszy, frankowicze powinni rozważyć wszelkie potencjalne zagrożenia związane z umocnieniem się helweckiej waluty i jednoczesnym wzrostem oprocentowania wg stawki SARON. Osoby, dla których rata kredytu frankowego już dziś stanowi obciążenie ponad możliwości domowego budżetu, powinny na poważnie pomyśleć o pozwaniu banku.
Jeszcze kilka lat temu sądowe kwestionowanie umowy kredytowej było ryzykownym posunięciem, które nie gwarantowało sukcesu. Obecna linia orzecznicza w podobnych sprawach jest niemal jednolita – ponad 95% spraw frankowych to wygrane kredytobiorców. Sądy na masową skalę unieważniają umowy frankowe pomiędzy konsumentem a bankiem, stosując tzw. teorię dwóch kondykcji. Wg niej umowa zostaje uznana za niezawartą, a strony muszą oddać sobie środki, które wzajemnie od siebie pobrały.
Dlaczego warto pozwać bank za kredyt we frankach?
- wygrana w sądzie i unieważnienie umowy to sposób na ostateczne rozwiązanie problemu z kredytem i uwolnienie hipoteki
- kredytobiorca nie musi czekać do prawomocnego wyroku, aby przestać spłacać swój kredyt, jeśli złoży wniosek o zabezpieczenie swoich roszczeń, a sąd go zaakceptuje. Wówczas możliwe jest zawieszenie dalszej spłaty na czas trwania postępowania sądowego
- frankowicz może skorzystać także na różnicach kursowych, jeśli spłacał swój kredyt bezpośrednio we franku. Unieważnienie umowy kredytowej wiąże się z koniecznością oddania klientowi otrzymanych od niego środków w walucie, w której je wpłacano, ale po aktualnym kursie
- konsument może przed złożeniem pozwu wysłać do banku przedsądowe wezwanie do zapłaty. Jeśli sąd unieważni umowę, kredytobiorca może w ten sposób uzyskać ustawowe odsetki za zwłokę – obecnie wynoszą one aż 11,5% w skali roku.