Po wielokrotnym przekładaniu posiedzenia Sądu Najwyższego, w końcu doszło do pierwszego z dwóch posiedzeń Izby Cywilnej. SN nie wypowiedział się jednak na temat możliwości skierowania pozwów o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału banku przeciwko kredytobiorcom, odpowiedź na to pytanie padnie dopiero 11 maja. Tym razem sąd orzekł jedynie w sprawie przysługujących odrębnych roszczeń wytoczonych przez bank i kredytobiorców w przypadku nieważności umowy. Sąd najwyższy wskazał, że termin przedawnienia będzie biegł dopiero od momentu gdy umowa okaże się nieważna. Dzięki temu banki zyskały czas na pozew przeciwko klientom o zwrot kapitału.
Tuż przed weekendem, siedmioosobowy skład Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, w którego szeregi weszli: Dariusz Zawistowski, Monika Koba, Anna Owczarek, Paweł Grzegorczyk, Grzegorz Misiurek, Agnieszka Piotrkowska i Roman Trzaskowski, odpowiedział na pytanie skierowane przez rzecznika finansowego w osobie Mariusza Goleckiego. Sprawa dotyczyła sposobu rozliczeń między stronami umowy frankowej po uznaniu jej za nieważną. W tej sprawie będzie orzekać jeszcze cały skład izby Cywilnej 11 maja, gdyż podobne pytanie w tej sprawie zadała I Prezes Sądu Najwyższego. Sędzia sprawozdawca na początku ustnych motywów wyroku wskazał, że sprawa kredytów frankowych powinna już dawno zostać rozstrzygnięta przez ustawodawcę, a nie jedynie pozostawiać pole do interpretacji obecnych przepisów.
Profesjonalni pełnomocnicy komentując wyrok wraz z ustnym uzasadnieniem wskazują, że nie jest on do końca zrozumiały, dlatego należy poczekać na pisemne uzasadnienie wyroku, które rozwieje większość obecnych wątpliwości. Mimo to, nie ma wątpliwości, że wyrok był konieczny i ważny dla wszystkich osób zainteresowanych kredytami frankowymi. Warto wskazać, że wyrok pierwotnie miał zostać wydany na posiedzeniu niejawnym, jednak w ostatniej chwili Sąd Najwyższy zdecydował o publicznym odczytaniu uchwały, a także transmitował ją online na profilu SN na portalu Facebook.
Czy uchwała jest w ogóle korzystna dla Frankowiczów?
Rzecznik finansowy, Mariusz Golecki zaznacza, że podjęta uchwała w zasadzie potwierdza passę korzystnych orzeczeń dla konsumentów. Dzięki niej linia orzecznicza zostanie ujednolicona i bardziej przewidywalna, toteż klienci będą w stanie oszacować dokładniej skutki swoich działań. Przyda się zarówno tym, którzy chcą wkroczyć na drogę sądową jak i tym, którzy rozważają polubowne rozstrzygnięcie sporu frankowego.
Dodatkowo wskazać trzeba, że zastosowanie teorii dwóch kondykcji jest znacznie korzystniejsze dla konsumentów ze względu na ich słabszą pozycję w sporze z profesjonalną instytucją finansową, a wszak to oni ponoszą konsekwencje wadliwych postanowień abuzywnych w umowach kredytowych.
Jednak nie tylko konsumenci są zadowoleni z podjętej uchwały. Prawnicy obsługujący banki również. Zaznaczają, że samo rozstrzygnięcie SN jest istotne przynajmniej z kilku powodów. Przede wszystkim dlatego, że uchwała ma moc zasady prawnej, toteż wszystkie składy SN będą musiały stosować się do niej. Kolejnym powodem jest fakt, że dzięki niej wiadomo, że gdyby umowa stała się nieważna, to strony rozliczają się wzajemnie osobno, a termin roszczenia o przedawnienie wystosowanego przez bank liczyć się będzie dopiero od momentu gdy umowa stała się prawomocnie nieważna, a nie z momentem samego jej zawarcia.
Co znajduje się w uchwale?
W sentencji wyroku w sprawie o sygnaturze III CZP 6/21 wskazano, że:
- Klauzule abuzywne są niedozwolone od początku z mocy prawa, a bezskuteczność wobec konsumentów ma odbywać się na ich korzyść, lecz konsument może udzielić świadomej i wolnej zgody na to postanowienie, wówczas przywróci umowie skuteczność z mocą wsteczną. -Oznacza to, że konsument może nadać moc sprawczą umowie za swoją zgodą, wówczas nawet jeśli postanowienia umowne nie były wiążące, jego wolą mogą nadal pozostać skuteczne.
- Jeśli bezskuteczne postanowienia nie mogą wiązać stron, wówczas zarówno konsumentowi jak i kredytodawcy przysługują odrębne roszczenia o zwrot świadczeń w związku z wykonaniem tej umowy. Kredytodawca może żądać zwrotu od chwili gdy umowa została uznana za trwale nieważną.
- SN kolejny raz przychylił się do korzystania z teorii dwóch kondykcji. Każda ze stron może złożyć odrębne żądanie zwrotu bez automatycznej kompensacji zobowiązania przez sąd. Jeśli faktycznie stosowana będzie ta teoria, wówczas kluczowe znaczenie będzie miał termin przedawnienia. W tym zakresie powstaje najwięcej wątpliwości w rozumowaniu intencji SN.
Termin przedawnienia – od kiedy biegnie?
W ustnym uzasadnieniu Sędzia Trzaskowski wskazał, że banki nie mogą domagać się zwrotu wcześniej niż od momentu uznania umowy za nieważną. Wówczas bieg przedawnienia nie może zostać rozpoczęty. Bieg ten zostanie zainicjowany momentem, w którym konsument dowie się o abuzywnym charakterze postanowień umowy. Jednak gdy konsument nie potwierdzi niedozwolonego charakteru umowy, bank nie może żądać zwrotu świadczeń. Sędzia wskazał dosadnie, że klientom należy dokładnie wytłumaczyć skutki i konsekwencje uznania umowy za nieważną.
Wiceprzewodniczący wydziału frankowego Sądu Okręgowego w Warszawie, Piotr Bednarczyk zaznacza, że najistotniejsze jest określenie dokładnego biegu przedawnienia. Będzie on biegł prawdopodobnie od daty oświadczenia konsumenta o stwierdzeniu nieważności umowy. Bednarczyk alarmuje jednak, że ma nadzieję, że wobec toczących się postępowań nie dojdzie do sytuacji, w której banki będą musiały zostać zrestrukturyzowane lub co gorsza, postawione w stan upadłości.
Prawnicy reprezentujący frankowiczów przychylają się do wniosku, że bank może domagać się zadośćuczynienia w postaci zwrotu środków dopiero od momentu gdy umowa stała się trwale nieważna, a więc do momentu gdy konsument nie oświadczy że potwierdza wadliwość klauzul lub nie udzieli żadnej odpowiedzi na pouczenie banku o skutkach wadliwych klauzul, wówczas termin przedawnienia nie może rozpocząć biegu. Prawnicy alarmują, że problem wydłużonego okresu przedawnienia uzależniony będzie od czynności prawnej frankowicza, który jest przecież konsumentem.
Pozew o zwrot kapitału
Niestety SN starał się dostosować wyrok do interesów prawnych zarówno konsumentów jak i banków, toteż przesunął rozpoczęcie biegu przedawnienia. Tym sposobem umożliwił bankom zyskanie czasu na pozwy przeciwko kredytobiorcom o zwrot udostępnionych środków. A to dlatego, że klauzula abuzywna jest bezskuteczna z mocy samego prawa i od początku jej zawarcia umowa jest nieważna, ale przedawnienie zacznie swój bieg dopiero od uznania jej za trwale nieważną lub bezskuteczną. Praktyka w tym zakresie może być niekorzystna. Na ten moment można zaryzykować stwierdzenie, że bez powództwa konsument żadnej ochrony nie otrzyma natomiast bank nie zaryzykuje niczym wysnuwając twierdzenia na etapie przedsądowym lub nawet sądowym, że postanowienia umowy są nieważne.
Stoi to w sprzeczności z dyrektywą unijną 93/13, choć bez pisemnego uzasadnienia trudno poczynić dokładne rozważania na ten temat. Prawnicy skłaniają się ku temu, że uchwała jest błędna i sprzeczna z systemem ochrony konsumenta przewidzianym przepisami unijnymi. Niektórzy zwracają uwagę na enigmatyczność i niejednoznaczność użytych przez Sąd Najwyższy pojęć, które otwierają kolejne drzwi do nadużyć interpretacyjnych, które przecież już teraz funkcjonują w obrocie prawnym.
Choć termin biegu przedawnienia został wydłużony dla banków, to Sąd Najwyższy zastosował podobne rozszerzenie dla konsumentów. Oznacza to, że roszczenia frankowiczów o zwrot wpłaconego kapitału również staja się wymagalne dopiero od zakwestionowania umowy. Do tej pory linia orzecznicza skłaniała się ku temu, że roszczenie przedawnia się z upływem 10 lat od dokonania poszczególnych wpłat rat, co najczęściej sprawiało, że część roszczenia kredytobiorców ulegała przedawnieniu w momencie wytoczenia procesu. Toteż uchwała SN w tym zakresie otwiera drogę obu stronom.
Wynagrodzenie banku – na wyrok jeszcze poczekamy
Ważna odpowiedź dotycząca roszczeń o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału zostanie podana dopiero 11 maja. Jeśli SN uzna, że nie, wówczas całość rozważań dotyczących piątkowego postanowienia stanie się bez znaczenia dla spraw frankowych. Pomimo to, Sąd Najwyższy we wtorek rozstrzygnie jeszcze kilka innych wątpliwości istotnych dla kredytobiorców. Będą to odpowiedzi na pytania zadane przez Małgorzatę Manowską – Pierwszą Prezes SN, a dotyczyć będą kwestii:
- Wpływu niedozwolonych zapisów umowy dotyczących kursu walutowego;
- Sposobu dokonania wzajemnych rozliczeń między stronami;
- Możliwości uzyskania wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału banku przez kredytobiorcę;
- Możliwości innego zdefiniowania sposobu ustalenia waluty;
- Ponowne ustalenie początku biegu terminu przedawnienia.
Maj to intensywny okres dla frankowiczów, na orzeczenia SN czekają wszyscy łącznie z sędziami sądów powszechnych, którzy do tej pory starali się odraczać wyroki w sprawach frankowych w oczekiwaniu na rychłe postanowienia Sądu Najwyższego. Liczą oni jednak na narzędzia, które nie będą generować dodatkowych możliwości interpretacyjnych lecz dadzą konkretne wskazówki co do ujednoliconej linii orzeczniczej.