Jeszcze zanim został wydany wyrok przez Trybunał Sprawiedliwości UE w polskiej sprawie frankowej, pojawiły się prognozy, że korzystne dla frankowiczów orzeczenie spowoduje wysyp spraw z zakresu kredytów frankowych i w chwili obecnej te prognozy właśnie się spełniają, co niewątpliwie jest zasługą owego wyroku. Większe zainteresowanie procesem z bankiem i chęć uwolnienia się od niekorzystnego kredytu, najwyraźniej odczuł Sąd Okręgowy w Warszawie, który odnotował czterokrotny wzrost liczby pozwów w sprawach frankowych w okresie od stycznia do kwietnia 2020 r., w stosunku do roku ubiegłego. Lawina pozwów oznacza jednak również, że na wyrok będzie trzeba jeszcze dłużej poczekać.
Tempo rozpoznawania spraw przez sądy zależy od wielu czynników, jednak w chwili obecnej przedłużające się postępowania są przede wszystkim wynikiem trwającej epidemii i znacznego obłożenia sądów. Wprowadzone na terenie całego kraju liczne obostrzenia w związku z rozwijającą się pandemią, spowodowały, że sądy znacznie ograniczyły swoją działalność, a rozpoznawaniu podlegały tylko sprawy z zakresu tzw. spraw pilnych, do których sprawy frankowe nie należą.
Taki stan rzeczy spowodował więc, że wiele trwających postępowań zostało „zamrożonych”, powodując tym samym kilkumiesięczne opóźnienia w prowadzeniu już trwających procesów, co jest równoznaczne z tym, że później na wokandę trafią również te sprawy w których pozwy dopiero teraz wpłynęły do sądów.
Do których sądów frankowicze składają pozwy najczęściej ?
Znaczny wzrost liczby spraw frankowych nie napawa więc sędziów optymizmem, jednak kredytobiorcy mają prawo i podstawy do tego by skutecznie walczyć z bankami, nawet gdyby miało to trwać nieco dłużej niż dotychczas.
Wzrost liczby spraw frankowych nie dotyczy jednak tylko Warszawy, okręgu warszawskiego, lecz również innych dużych miast jak Wrocław. Choć istnieją rozwiązania, przynajmniej w teorii, które mogłyby procesy te nieco usprawnić. Przede wszystkim zwrócić uwagę należy, że większość spraw z zakresu frankowych umów kredytowych trafia na wokandę Sądu Okręgowego w Warszawie, co przy tak znacznym wzroście pozwów z tego zakresu może doprowadzić wręcz do paraliżu Sądu.
Od listopada ubiegłego roku obowiązują jednak przepisy, które umożliwiają wniesienie pozwu nie tylko ze względu na siedzibę banku, którą w większości przypadków jest Warszawa, lecz również przed sąd wykonania umowy, czyli sąd właściwy ze względu na miejsce zamieszkania kredytobiorcy, kredytobiorcy jednak rzadko z tego rozwiązania korzystają.
Powyższe wynika przede wszystkim z faktu, że sądy, które do tej pory były jedynie właściwe do rozpoznawania spraw frankowych, mają w tym zakresie większe doświadczenie i wiedzą jak z takimi postępowaniami sobie radzić, kredytobiorca nie ryzykuje więc, że jego sprawa trafi do sądu dla którego sprawy kredytu frankowego to zupełna nowość i w żadnym wypadku nie można go „winić” za to, że od początku stara się jak najlepiej zadbać o swoje interesy.
Przeczytaj ciekawe wpisy:
Ponadto, kancelarie frankowe specjalizujące się w sprawach prowadzonych przeciwko bankom również najczęściej skupiają się wobec sądów, które tymi rodzajami spraw się zajmowały już przed nowelizacją przepisów, szukając więc pełnomocnika z doświadczeniem wielu kredytobiorców decyduje się na skorzystanie z usług prawnika ze stolicy lub innego dużego miasta, a wówczas oczywiste jest, że pozew wniesiony zostanie bliżej siedziby kancelarii. Nie można więc oczekiwać, że kredytobiorcy będą rezygnować ze swoich uprawnień by w ten sposób usprawnić system i odciążyć sądy, jednak nie oznacza to, że kredytobiorca nic nie może zrobić by jego sprawa została szybciej rozpoznana. W ostatnim czasie dużo korzystnych wyroków zapada we wrocławskich sądach, co także powoduje, że frankowicze chętnie składają pozwy w tym mieście.
Ile trwają sprawy frankowiczów w 2020 r. ?
Pierwszym i najistotniejszym pismem w procesie jest pozew, istotne zatem jest by dokument ten był zwięzły, konkretny i powoływał wszystkie istotne dla rozpoznania sprawy dowody, ważna jest więc zatem jakość i treść, a nie objętość. Zdarzają się bowiem przypadki, że pisma procesowe składane do sądu mają nawet po kilkaset stron, i choć na kredytobiorcy takie pismo może robić wrażenie i w jego ocenie może to świadczyć o tytanicznej pracy wykonanej przez pełnomocnika, to jednak trzeba mieć na względzie, że w sądzie również pracują tylko ludzie i zapoznanie się z takim pismem będzie wymagać sporo czasu, co znajdzie odzwierciedlenie w czasie rozpoznania takiego pozwu.
Warto również zwrócić uwagę, że sprawy frankowe wcale nie potrzebują prowadzenia rozbudowanego postępowania dowodowego i przesłuchiwania np. 10 świadków, gdyż roszczenia wysuwane przez kredytobiorcę opierają się na niedozwolonych zapisach zawartych w umowie kredytowej i na analizie tych postanowień powinien skupić się sąd, nie warto więc przedłużać postępowania w ten sposób, bo więcej wcale nie znaczy lepiej.
Kredytobiorcy, którzy zdecydowali się pozwać bank, muszą uzbroić się w cierpliwość by uzyskać korzystny wyrok. Zdaniem najbardziej doświadczonych prawników od spraw frankowych osoby składające pozwy przeciwko bankom w 2020 r. będą musiały poczekać na prawomocny wyrok 2-3 lata. Nie oznacza to jednak, że nie powinni już teraz składać pozwów, tylko poczekać, aż sądy będą bardziej wydajne. Na poprawę sytuacji w sądach tak naprawdę nie można czekać, bo problemy, które teraz stały się bardziej widoczne istnieją od lat, a złożenie powództwa przerywa bieg terminu przedawnienia, warto więc to mieć na względzie.
Podobno w sądach jest ok 35 tyś spraw frankowiczów to jest bardzo niewielki procent. Szacuje się, że umów frankowych na rynku było ok 640 tyś. Więc jeszcze prawdziwa fala pozwów frankowych przed nami. Nie wiem jak te sądy sobie z tym poradzą jak już teraz czeka się na wyrok 2-3 lata i to w I instancji…